Słaby ten crosover, oj słaby. Można spokojnie sobie darować. Scenariusz średni nie wnoszący nic do innych serii. Motywacja Hugo Strenge'a strasznie wydumana i wciąż ta sama. Rysunki momentami po prostu brzydkie, ot zapychacz.

Po przeczytaniu pierwszego tomu „Ligi Sprawiedliwości” nie przypuszczałem, że w cyklu „DC Odrodzenie” trafi się jeszcze coś równie beznadziejnego. Zdecydowanie nie doceniłem „wizjonerów” zatrudnionych w DC Comics. Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. Nie trzeba było długo czekać, by ci goście po raz kolejny wykreowali taki paździerz, że głowa mała. Wymyślili sobie bowiem potyczkę Batmana i jego ziomków z gigantycznymi potworami… Serio?!? To już nie można było wymóżdżyć nic bardziej oryginalnego? Gdyby to jeszcze było opakowane w jakąś solidną historię, to można byłoby machnąć ręką na te groteskowe monstra i śledzić zawiłości intrygi. Nic z tego. Fabuła skonstruowana została totalnie bezmyślnie. No bo od kiedy to Hugo Strange zmienił specjalizację na speca od genetyki? Nagle potrafi wyhodować olbrzymie potwory? Motywacja do ich stworzenia również okazała się jakimś absurdem podszytym pseudopsychologiczną analizą osobowości Batmana. „Noc ludzi potworów” to komiks beznadziejny niemal w każdym aspekcie. Począwszy od głupiego pomysłu opartego na absurdalnej intrydze, a skończywszy na jego tandetnej realizacji zarówno w warstwie fabularnej jak i graficznej. Nie polecam. Trzymajcie się od tego syfu z daleka.

Wcale komiks nie jest taki zły. Oczywiście fabuła jest słabiutka, ale od kiedy to w Batmanie można poszukiwać jakichś głębi intelektualnych... Za to akcja gna do przodu i to w takim tempie, że można pominąć wszystkie nonsensy i głupoty, których faktycznie jest mnóstwo. A strona wizualna akurat mi przypadła do gustu i to bardzo. Tak słaba ocena jak dwie gwiazdki to moim zdaniem dość niesprawiedliwa ocena. Ale to moje zdanie.

Na samym poczatku, i przez paredziesiat pierwszych stron Noc ludzi potworow czytalo sie z w miare wzglednym zainteresowaniem. Ale im dalej tym gorzej. Cala historia jest jednak jednym rozczarowaniem. Komiks na pewno na jeden raz i do odlozenia na polke. Sklep Gildia z kolei na wiele razy ;)

Ryskunki okropne, to fakt ale calkiem dobrze się to czyta. Typowy akcyjniak ale calkiem przyjemny w odbiorze. Nie uważam tego za wybitne dzieło ale zakupu nie żałuję

Jak wszyscy wiedzą, nie ma lepszego sposobu na połączenie kilku serii w jedno, niż stworzenie dużego eventu. Noc ludzi potworów dzieje się na łamach 3 serii: Batmana, Nightwinga i Detective Comics. Niestety, nie gwarantuje wszystkiego, czego można się spodziewać po takim wydarzeniu. Większość komiksu skupia się na walce Bat-rodziny z wielkimi potworami i ochronie mieszkańców Gotham. Gdzieś tam, przebija się Hugo Strange, by pod koniec wyjaśnić, na czym polegał jego plan. Niezbyt zresztą logiczny. Znajdziemy tu masę scen akcji i maksymalnie udziwnione wizerunki potworów. Rysunki są może takie sobie, ale kolory nieco poprawiają ich odbiór. Można przeczytać, jednak nie należy oczekiwać czegoś spektakularnego.

Historia na poziomie pietnastolatka. Juz nie chodzi o sam pomysl, wiarygodnosc zdarzen czy plytkie motywacje Strange'a. Ktory potrafi przez lata przygotowywac misterny i skomplikowany plan, zrealizowac go i nagle odpuscic tylko dlatego, ze Batman na niego nakrzyczal. Ze przeciez on nic nie wie i wcale go nie rozumie. Aha, no to sorry, to ja się może zwinę w kłębek i zamknę w sobie, po co mi to było. To jest komiks, takie rzeczy są jak najbardziej na miejscu. Pod warunkiem, że ktoś jest świadomy tej konwencji. Jeśli w bzdurnej historii mamy postaci, które zdają się mieć do tego wszystkiego dystans, zaznaczony przez ironiczne, inteligentne lub cyniczne teksty, to w zasadzie o to chodzi. A tutaj wszystko jest pompatyczne, napuszone, strasznie powazne. Ani scenarzysta, ani postacie nie zauważają, że otacza ich bzdura. A to już zwykła hipokryzja twórcy - zrobiłem badziew, ale będę udawał, że wcale nie. To jest taki sam standard, jak większość tych średniaków z Tm-Semic, tyle że przeniesiony jeden do jednego we współczesne realia. Szkoda tylko dobrych rysunków - nie rozumiem, skąd te negatywne opinie na ich temat.

Tak... po przeczytaniu pierwszego tomu Batmana T.Kinga myślałem że najgorsze już za nami, myliłem się. Takiego nagromadzenia idiotyzmu dawno nie czytałem. Absurdalne, zupełnie nie interesujące potyczki z słabymi koncepcyjnie potworami. Naprawdę nie ma lepszego pomysłu na Batmana ? Pozostałe hity tego numeru : ciągłe powtarzanie jaki to inteligentny był Panicz Tim, przypominało mi tylko ciągłe powtarzanie w filmie Suicide Squad jaka to Harley Quinn jest szalona. Gotham Girls w swej wersji po transformacji jest mniej potężna niż w oryginale - cóż za konsekwencja....Bohaterowie potwory sic! ale jeszcze lepsza jest ich umiejętność płynnej transformacji, bez pozostawiania żadnych fizycznych i psychicznych śladów. Na plus dla mnie jedynie : kolory Ivana Plascencii i Clayface po drugiej stronie mocy... MASAKRA :(

Nie oczekujcie wielkich doznań literackich. Nawalanka z potworami z super rysunkami ale nawalanka w dobrym stylu.

Byłem ciekaw tego komiksu i nie bacząc na kiepskie opinie zabrałem się do lektury. "No przecież nie może być aż tak źle" - myślałem sobie. No ale niestety jest bardzo źle. Scenariusz od początku nie urzeka a z tak kiepskim zakończeniem nigdy się nie zetknąłem. Kreska jest taka sobie ale rozumiem że miała się wpisywać w "horrorowy" nastrój komiksu. Jak na razie najgorszy komiks z całego DC rebirth. Jedyny plus to dobry stosunek jakości wydania do ceny tak jak w przypadku całego rebirth.

jeszcze raz potwory. Całkiem dobrze narysowany komiks. Co do fabuły to niektóre kwestie są mocno naciągane... Warto jednak było do niego zajrzeć ponieważ rzadko kiedy zdarza się zobaczyć takie niezwykłości.