OPIS
Odmiana przez przypadki to zbiór 6 fantastycznych opowiadań.
-
Mateusz żywych trupów
Zmarli wracają do życia, upominają się o swoje prawa i stają się najbardziej uprzywilejowaną grupą obywateli. Jak długo ludzie będą znosić ulgowe traktowanie żywych trupów?
-
Odmiana przez przypadki
Zaczęło się od niezdarnego podrywu, a skończyło na trudnym wyborze: czy warto zmieniać własną młodość, ryzykując utratę wszystkiego, co osiągnęło się w dorosłym życiu?
-
Weekend z wżurkami
Świat oszalał na punkcie wżurek - kosmicznych robaczków, działających na ludzi jak narkotyk. Jak zdobyć dziewczynę, która przez uzależnienie całkowicie straciła zainteresowanie mężczyznami?
-
Baśka
Baśka to tajemnicza kobieta. Podobno jest w Mensie. Podobno jest czymś w rodzaju szpiega. Podobno jest niedostępna. Maurycy przekona się, że pewnych tajemnic nie powinno się zgłębiać.
-
Skrobacz
Dwaj wrogowie z dzieciństwa muszą odsunąć na bok stare urazy, jeśli chcą się dowiedzieć, jaka tajemnicza istota dręczy jednego z nich.
-
Galaktyczne mrówki
Reporter, któremu grozi zwolnienie z uwagi na absolutny brak sukcesów, zwraca się o pomoc do siły wyższej. Czy druga szansa jest odpowiedzią na modły, podstępem, czy zbiegiem okoliczności?
Fragment:
- Sęk w tym, że on też na nic sobie nie zasłużył - upierał się Janek. - Nie bierz tego do siebie. Współczuję ci wypadku. Byłeś porządnym gościem i osobiście nic do ciebie nie mam, ale jedynym człowiekiem w historii, któremu udało się wstać z grobu, był Jezus Chrystus. Wolałbym, żeby tak zostało. Matka, przepraszam, ale czy ciebie to nudzi?
- Oj tam - odparł półgębkiem Matka, gapiąc się na coś za oknem.
- We wszystkim - rzekł Czarny do Janka - można znaleźć jakieś dobre strony.
Matka przerwał im niezrozumiałym mruknięciem. Uniósł dłoń w ostrzegawczym geście, pochylając głowę jak zwierzę nasłuchujące podejrzanych hałasów. Cała czwórka zamarła na dłuższą chwilę. Dopiero dochodzący z oddali odgłos tłuczonego szkła sprawił, że Czarny rozluźnił się i odetchnął.
- Gówniarzeria - mruknął, wyłuskując ze zmiętej paczki przedostatniego papierosa.
- To nie gówniarze - odpowiedział niepokojąco zasępiony Matka. - Coś się pali.
Podbiegli do okna; Czarny zgasił światło. Wpatrywali się w horyzont rozjarzony światłami blokowisk i jednorodzinnych domów, nad którymi widniała blada łuna.